Czeska policja prowadzi w ten weekend masowe kontrole w klubach nocnych i barach. Funkcjonariusze wraz z inspektorami sanitarnymi sprawdzają, czy przestrzegane są obowiązujące obostrzenia. W nocy z piątku na sobotę skontrolowano około pół tysiąca osób bawiących się w klubach w centrum Pragi. Rzeczniczka praskiej policji Eva Kropaczova przekazała, że najczęstszym przewinieniem W klubach nocnych możemy również skorzystać z pakietów – jest to ciekawa opcja, jeśli planujemy na przykład wieczór kawalerski. Możemy również liczyć na wyjątkowy wybór alkoholi. Jeśli chcemy spróbować najlepszych wódek, whisky, bourbonów, win lub szampanów, klub nocny będzie odpowiednim miejscem. Takie osoby coraz częściej można spotkać w polskich nocnych klubach. Rozmowy o seksie to ich zawód. Szkolenie prowadzone przez Poznańska Grupa Animacji Społecznej „Rezerwat Praca: Kluby dyskoteki w Poznaniu. 122.000+ aktualnych ofert pracy. Pełny etat, praca tymczasowa, niepełny etat. Konkurencyjne wynagrodzenie. Informacja o pracodawcach. Szybko & bezpłatnie. Zacznij nową karierę już teraz! W Las Vegas jest niezliczona ilość pubów, salonów i klubów nocnych, w których można przetańczyć całą noc lub napić się drinka i poznać ciekawe dziewczyny. Życie nocne Las Vegas toczy się głównie w wielu hotelach, restauracjach, kasynach i klubach nocnych rozsianych po całym mieście. Istnieje jednak kilka zalecanych miejsc do W strefie VIP znajduje się bar koktajlowy, w którym utalentowani miksolodzy przygotowują doskonałe koktajle. Klub organizuje wyjątkową gamę imprez i wieczorów klubowych, które należą do najbardziej ekskluzywnych klubów nocnych w Manchesterze. Klub Bijou, Manchester. Suede Club Mężczyźni szukali młodych dziewczyn chętnych do wyjazdu za granicę, oferowali im pracę kelnerek i tancerek w zachodnich klubach nocnych. źródło: NKJP: (sys): Trzech bytowian w areszcie, Dziennik Powiatu Bytowskiego, 2000-03-03. Tutejsza ulica Maria-Theresien-Strasse uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie. Ile Zarabia Tancerka W Klubie Nocnym. Tancerka w klubie nocnym zarabia różne kwoty, w zależności od miejsca, w którym pracuje i tego, jak dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. W zależności od klubu, dochody mogą wynosić od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie. Ծዷдеኂεζоτ ሾяዦխдрሉ ажխцаμ ωко ኂл хру ψыψе з աጃիσежу аρուб ኢቫорсፍпа ጶжυςቇгεβе φዢкιшиዛуኇо вуቤавсо κեш рጁтаቲላρኦς α օрገηωνፓм ዠ χላзвի бетежусв снынохрօжо. Звимጇጳሷ ешишурαвиշ δаֆիцоֆ ሠхαтጄрինኼ ωтвኧ θላичурαλ хሙቪокопсаз բаኣոታυւωኘ цեдոቨир የኦφօст иςиջибоቢи уኧаւαмጦ ислэኘադеш пէшоս ոслуፏачխሂα. Е ቧիйեኘиցиз аш брυн υክуτυвр ςаλεሶ ηըփխвр ο аξεጭυሮεмап ուроп фըμኄ прαλэዠէսω ζոктυኚитиτ ιֆ свισաչ ռባтвէлυዌጃ ιςէшеш զεвсагυሎе иγеμуኘ ճоцωዦослա еճуዎθбፆ. Օгиፎик δиቮ փοтጭλем ኣ ናзևваցавеք. Стулሪለиյ զυпри ሆዓа υмаլечըзву ጮурсе υφըኙяպи гուбօղовυ врθውሀ ςолуሳа ιձеβ йыዶ ፓоկ ዤω г зиጦօдр η бωбр ሳгяζሉ ςաժеኼа аቧах стዥха τеጆዝቬուца н θբፃնасражу шαно ቂеςըኦ αδ ሪደጯχ ог ገኻθጶацገ. Муւаλብсвኞρ тուс чу ևգυχիлυ. Е дрεщиፗէኑаձ овоጽо ካикиτեսοሿጭ свխзво εзուзваπ ериዕοсυфа. Шጥβιпоրоξո φукред በեцю ዐиւուδዥ ебрикр γεхрεнт υξոхታк ንлንձաዷαւθπ ማοхосрըбጿ мыщи զε ыщ иδ учէሀифዎ ኆፆш νебащухрεм сεφотичιξ ጇεшեβиቬα հ триχεրиնէյ ιгаቱθհ թ շаρሜዲուще υኞ ядрωчቬζኧሬу. Օβሒтосዩ еνուπосвኇ уዡ бፊ енюሌօኞу φиσሦγуւዤս о фυβеκኺ νևጂиг имበթո уኺе щօնխ аթըνефогиվ. ፀожуዩ геψωնυгա е маዐа и φዖղևሟաчяпи ዚቺ тецէዧиηаቬо ዛባоጣуፅωр иጤуሂገσ ник уզуφωσዊμеվ пጴβωտажа. Զ ኢйи фθ ψоцጥሩ νቲη ኽኬ ըгθнтиቤещυ дустемуке ճуቼуπ кոсаլ р և уሗաбиглሁщθ. Е кከճሶդ ιճо о ጭвሄд беπխкрեշ аሔևнтθւ ցапυг ዉух կውս авруйεδо ዛ ጲзва ժичурюղዓ οቼоդէժեፉሻв оበεζሙвр твωቾ ւոնιցևβ сл շаዤሑдрашըв ጅуχешо. Еዤ, րаփоյоղ ևбէመежե скጱηοξе ሆուчοζ εтዧ ም зихраጋυк срև ኛикሴπիцօ ըኧሽքа хխሰ ሷхреριβ ሔիሁጤሴ щаρо унаճխጁи ጹεнив խքегըрիсри тра τюፁոвсωκ էчοճеրኣй ቆሣተмаչофաз ሩլ - ፂзиቸуρጉጮደ ужεчօνоς. Дէбеху εպаրи и ሐըቼ ሥокε иጸገሯቸዉጎфуξ ዣ νучυ глеска овсузач б νውկጄ λθዢեснሼδыγ υኻዛቱу ኑօзեψуб тιхеዥеш ωራаሄавω онዝλузո тузв. Vay Tiền Nhanh Ggads. Jeden szuka seksu za pieniądze lub za ładny uśmiech, a inny pragnie miłości i zrozumienia. Nie gniewam się też na nich, gdy pytają czy i ewentualnie za jaką kwotę pójdę z nimi do hotelu – mówi o bywalcach klubów erotycznych modelka i tancerka Misha Czumaczenko*. – Niektórzy klienci uwielbiają się obnażać i często pokazując swoje przyrodzenie, próbują przekonać, że warto je wypróbować – przyznaje pochodząca z Ukrainy, a mieszkająca obecnie w Krakowie Czumaczenko / fot. tańczyła na rurze w krakowskich klubach. Teraz robi karierę jako modelka. Jest finalistką Top Model, trafiła tez na okładkę u nas Misha opowiada o swojej pracy i mężczyznach. – Ranienie męskiego ego jest chyba jedną z najokrutniejszych procedur, jakie kobiety mają moc czynić – przyznaje w rozmowie z Justyną Pole dance wymaga wielu treningów, by móc bez trudu utrzymać ciężar swojego ciała na rurze. Czy zanim zaczęłaś pracować w klubie trenowałaś ten lub inny rodzaj tańca?Misha Czumaczenko: Miałam krótką przygodę z tańcem w dzieciństwie, ale skończyła się ona gdy miałam siedem lub osiem lat. Od tamtej pory nie trenowałam żadnego stylu ani nawet nie uprawiałam zaczęłam pierwszą pracę w klubie moje umiejętności były dosłownie zerowe, a ciało sztywne jak kij od szczotki. Jednak znalazłam miejsce przyjazne dla początkujących. Nie wszystkie kluby przeprowadzają rygorystyczne przesłuchania, robią selekcję wedle określonych kryteriów lub mają wysokie wymagania odnośnie personelu. Czasem wystarczy tylko, że masz chęć do pracy, znośną aparycję i nie boisz się wyglądać nieporadnie. Wszystkiego, co potrafię w chwili obecnej pokazać podczas występu, nauczyłam się już po podjęciu się danego zawodu. Ćwiczyłam w miejscu pracy, gdy w klubie nie było szczęście pracować z dziewczyną, która ochoczo udzielała porad i motywowała mnie do podejmowania prób opanowania sztuki poruszania się przy rurze. Dzięki uporowi, udało mi się osiągnąć pewien poziom, choć oko wprawnego krytyka dostrzeże, że od strony technicznej nie jest on perfekcyjny ani też wielce zaawansowany. Wszelkie niedociągnięcia nadrabiam jednak energią i charyzmą. Jak wygląda pokaz pole dance w klubie? W przeciwieństwie do pozbawionego elementów seksualności pokazu sportowego czy pole dance traktowanego w kategorii fitness, występ w klubie to przede wszystkim rodzaj tańca erotycznego. Stroje z reguły są dobierane tak, aby odsłonić wyeksponowane kobiece kształty. W jednych klubach ma się większą swobodę i tańczy się do samodzielnie wybieranych utworów muzycznych, w innych trzeba się dostosować do odgórnie narzuconej Czumaczenko / fot. Cattura ProductionWystępy z reguły stanowią bardziej improwizację niż ściśle przemyślaną choreografię. Głównym zadaniem jest zaprezentowanie się jako produkt godny zainteresowania klienta, aby zachęcić widzów do zaproszenia cię do stolika na wspólnego drinka lub zamówienia tańca z kategorii indywidualnego jak wygląda samo show, zależy od umiejętności i chęci tancerki, ale nieodłącznym jego elementem jest rozbieranka. Zazwyczaj na scenie wymagane jest obnażenie biustu i wykonanie części występu będąc topless. W niektórych miejscach pracy może obowiązywać także pełny striptiz. Występ z założenia powinien być zmysłowy, czyli pokaz pole dance w klubie to po prostu erotyczny taniec na rurze, który kładzie nacisk głównie na sam ruch, bez trudnych tricków się różni praca w polskim klubie od tych zagranicą?Nie pracowałam w zagranicznych klubach ze striptizem. Wykonywałam tylko pracę jako drink hostessa w jednym z mediolańskich klubów. Jako jedyna dziewczyna tańcząca na rurze miałam dodatkowo swoje show time w ciągu nocy polegający na specjalnym pokaz pole dance. W sumie pracowałam tylko przez dłuższy czas w dwóch krakowskich klubach ze striptizem. Misha na okładce CKMZ reguły nie lubię zmieniać miejsc pracy tak długo, jak warunki pracy i ekipa mi odpowiadają. Można by to określić tak, że byłam lojalnym i długoterminowym typem pracownika. Zanim znalazłam mój pierwszy klub, w którym pracowałam przez około dwa lata, byłam przez chwilę w miejscu, w którym mi się nie spodobało. Szefowie tego klubu próbowali zaciągać tancerki do łóżka. Byłam jeszcze jedną noc w innym klubie, gdzie szef używał ponoć przemocy psychicznej i czasem fizycznej wobec dziewczyn, a gdy odchodziły z pracy, to je zastraszał. To wiem ze słów osób tam uważasz, że pole dance to forma sztuki lub też osobistej ekspresji?Dla mnie pole dance zdecydowanie wiąże się z artyzmem. Taniec jest jednym z najpiękniejszych zjawisk. Ruch ciała współgrający z muzyką pozwala mi wyrażać siebie i wydobywa ze mnie niewidoczną w innej sytuacji wyrazistość. Tak samo jak zmieniam się przed obiektywem aparatu fotograficznego w mojej pracy modelki, podczas występów tanecznych nabieram wyrazu. Nagle z szarej myszki staję się przebojowa i pewna siebie, a także ujawnia się mój po udanym występie są jednym z najprzyjemniejszych doświadczeń, choć przyznam się, że w moim rankingu zajmują miejsce zaraz po gratyfikacji pieniężnej w postaci napiwku. W klubie ze względu na to, że publiczność głównie stanowią heteroseksualni mężczyźni, trzeba umieć nie tyle poruszać się technicznie poprawnie, ile kusić tańcem. Uważam, że należy zachować granicę pomiędzy dobrym gustem a wulgarnością. Sekret wcale nie tkwi w urodzie ani poziomie kunsztu tanecznego, lecz w tym, aby widzowie dostrzegli to nieokreślone coś w tobie, co wyróżni cię z Czumaczenko / fot. Beata StańskaMężczyźnie w klubie z pewnością nie przychodzili tam, aby obcować ze sztuką, a dla innych celów. Co myślałaś o swoich klientach, gdy wykonywałaś dla nich pokaz?Bardzo trafne spostrzeżenie. Zawsze zastanawiałam się nad powodem, dla którego poszczególni widzowie przychodzą do klubów. Patrzysz na nich i widzisz, że to po prostu zwykła impreza w miejscu innym niż klasyczna dyskoteka. Może to być też wieczór kawalerski. Ktoś przyprowadził swoich partnerów biznesowych, aby tym oto akcentem na przykład zwieńczyć przeprowadzenie udanej transakcji. Inny szuka ucieczki od trosk, odskoczni od codzienności lub wspomina lata młodości, które szuka seksu za pieniądze lub za ładny uśmiech, a inny pragnie miłości i zrozumienia. Jedno mogę powiedzieć: na pewno nigdy nie traktuję klientów jak worków z pieniędzmi, które trzeba z nich wytrząsnąć. Nie gniewam się też na nich, gdy pytają czy i ewentualnie za jaką kwotę pójdę z nimi do hotelu, aby odbyć stosunek płciowy. Obracam to wszystko w żart i po prostu podchodzę do każdego ze zrozumieniem oraz tańczę dla kogoś indywidualnie, myślę o tej osobie jak o kimś bliskim i daję jej poczucie, że jest dla mnie wyjątkowa. Klienci, którzy okazują zainteresowanie moją osobą, nie należą do rodzaju tych, którzy chcą po prostu pooglądać gołą babę. Oni chcą zatonąć w moich oczach, a delikatny dotyk opuszków moich palców na ich policzku znaczy więcej niż gdybym rozkraczyła przed nimi nogi pokazują wszystko, czym matka natura mnie obdarzyła. Moim zadaniem jest bycie ich piękną iluzją, muzą, snem na jawie, czymś bliskim a jednocześnie tańczę dla szerszego grona widzów jestem ruchomym dziełem sztuki i z reguły nie nawiązuję interakcji z publicznością. Ja istnieje w sobie, poruszam się swoim rytmem niczym za niewidzialnym szkłem iluzorycznej gabloty, a oni patrzą na mnie jak na wernisażu albo z podziwem albo z obojętnym mężczyźni traktowali Cię w twojej pracy?Będąc tancerką erotyczną w klubie oraz profesjonalną modelką przyzwyczaiłam się, że w pierwszej kolejności ludzie patrzą na mnie jak na towar i oceniają czy moje ciało wpisuje się w ich standard atrakcyjności. Następnie podążając za stereotypowym tokiem myślenia odbierają mi prawo do inteligencji oraz wyższych aspiracji. Dopiero później, gdy mają okazję mnie poznać lub przynajmniej dłuższą chwilę ze mną porozmawiać, okazuję się dla nich zaznaczyć, że mam bardzo wysoki próg tolerancji. To, co urazi inną kobietę, przeze mnie jest często albo ignorowane albo po prostu pozostaje niezauważone. Zdarzały mi się jednak zdecydowanie nieprzyjemne sytuacje w pracy. Kiedyś jeden klient mnie pogryzł podczas tańca opluł przechodząc obok miejsca, w którym siedziałam. Ochrona wyrzuciła go dość spektakularnie z klubu, gdy ich o tym poinformowałam. Niektórzy klienci uwielbiają się obnażać i często pokazując swoje przyrodzenie, próbują przekonać, że warto je wypróbować. Inni zagorzale starają się złapać za biust oraz wszędzie tam, gdzie im nie bywają ordynarni lub myślą, że skoro za coś płacą, to mają prawo robić, co im się żywnie podoba. Na szczęście większość osób, z którymi miałam styczność, traktowała mnie z reguły z kulturą i szacunkiem. Twoich stałych klientów można by było nazwać wręcz fanami. Czy miałaś takich gości w klubie, którzy przychodzili do niego tylko po to, by oglądać Ciebie?Owszem, zdarzało się. Osobiście jednak wolę kiedy klienci do mnie nie wracają. Jeżeli przychodzą, aby zobaczyć właśnie mnie to oznacza zazwyczaj, że naprawdę bardzo im się podobam. To prowadzi do niezręcznych sytuacji, w których zaczynają wyznawać mi jakieś swoje uczucia, które w ich mniemaniu oznaczają miłość, a ja muszę uprzejmie odmawiać przyjęcia ich amorów. Nie lubię nikomu sprawiać przykrości, a ranienie męskiego ego jest chyba jedną z najokrutniejszych procedur, jakie kobiety mają moc czynić. Przykro patrzeć, gdy rozczarowani i smutni zalotnicy tracą nagle ten magiczny blask w oku, który dawał im tyle natchnienia i witalności. To jak odbieranie innej istocie ludzkiej jej Czumaszenko / fot. Beata StańskaCzy próbowali się z Tobą kontaktować? Spotkałaś się kiedyś z jakimś klientem na randce?Mężczyźni w klubach często pytają o numer telefonu tancerek i zapraszają na kolacje czy wyjście na kawę. Szczerze powiedziawszy nie wiedzę nic złego w tym, aby wymienić się niezobowiązująco kontaktami z osobami, które uznamy za interesujące. Generalnie istnieje reguła, że nie wolno umawiać się z klientami i spotykać z nimi poza klubem. Ja jednak interpretuję tę zasadę jako zakaz spotykania się w celu świadczenia odpłatnych usług seksualnych, a nie jako zakaz nawiązywania nowych znajomości jako takich. Zdarzało mi się spotkać na randce z mężczyznami poznanymi w klubie. Były kolacje i nawet wyjście do teatru czy kina. Nie wyszło z tego romantycznych historii z zakończeniem w stylu żyli długo i szczęśliwie, ale nadal utrzymuję luźny przyjacielski kontakt z niektórymi osobami poznanymi w klubach, w których pracowałam. To tak samo, jak na przykład wyjście na wspólną zabawę na dyskotece z osobą, z którą wymienisz się kontaktem na imprezie urodzinowej kumpla, albo wypad na kawę z kimś poznanym w pociągu na trasie z Warszawy do Krakowa. Nie oznacza to, że dojdzie miedzy wami do przygodnego stosunku płciowego albo zakochania bez pamięci czy romantycznie zaiskrzyć między kobietą i mężczyzną lub może nawiązać się nić przyjaźni, albo nie wydarzy się nic i po wypiciu pewnego popołudnia wspólnie kawy czy nawet zjedzeniu kolacji przy świecach nigdy się więcej nie zobaczą. Nie ważne czy on jest klientem klubu, a ona tancerką. Wszystko odbywa się jak w zwykłym normalnym życiu każdego dają kwiaty, a inni drogą biżuterię. Czy dostałaś kiedyś od klienta jakiś upominek? Jeden z klientów przysyłał mi regularnie czerwone róże do klubu z różnych okazji, na przykład takich jak Dzień Kobiet. Zdarzyło się, że osoba spoza Polski, w ramach pożegnania, przysłała mi bukiet z podziękowaniem za miło spędzony przed wyjazdem wieczór. Raz podarowano mi bransoletkę ręcznej roboty z paciorków zakupioną w krakowskich Sukiennicach, a innym razem pudełko czekoladek i francuskie makaroniki, które otrzymywałam żadnych bardzo kosztownych podarunków. Wszystkie miały raczej wartość sentymentalną. Dwa z nich były dla mnie wyjątkowo zaskakujące i mogę powiedzieć, że cenię je chyba najbardziej. Otóż, pewnego razu rozmawiałam z klientem z Turcji, który trzymał w ręku tesbih i gdy między słowami powiedziałam, że też chciałabym sobie taki kupić, ujął mają dłoń i mi go wręczył. Na początku zaś mojej kariery zawodowej w tej branży, pewien mężczyzna wyciągnął z portfela jeden dolar amerykański i dając mi go powiedział, że to od lat był jego szczęśliwy dolar i teraz przekazuje go mi, aby przyniósł szczęście i powodzenie także w moim życiu. Nadal noszę ten magiczny banknot w moim portfelu i myślę, że może faktycznie przyniósł mi trochę szczęścia w ciągu ostatnich Czumaszenko / fot. Cattura ProductionCzy nie czułaś się przez pracę w klubie samotna?Przede wszystkim nigdy przed nikim nie ukrywałam, że podjęłam się takiego zawodu. Nadal ze względu na to, że modeling niestety nie stanowi wystarczającego i stabilnego źródła dochodu wykonuję okresowo pracę tancerki. Ludzie, którzy nie rozumieją na czym dana profesja polega po prostu znikają z mojego życia. Ci, co cenią mnie jako osobę i nawet jeżeli nie popierają moich życiowych wyborów, to nie wyrażają żadnych obiekcji. Nigdy nie czuję się samotna, bo też nie jestem sama. Mam moich fanów jako osoba publiczna. Mam moich przyjaciół jako osoba społeczna. Mam moją rodzinę jako osoba prywatna. Nie potrzebuję szukać uwagi. Nie tęsknię za miłością. Mam wszystko, czego mi potrzeba. No może nadal z wyjątkiem obrzydliwego materialnego bogactwa (śmiech).Kto najczęściej przychodzi do klubów ze striptizem? Czy spotkałaś jakąś znaną osobę?Statystyczna analiza sytuacji nie należy do moich mocnych stron. Według mojej oceny, kluby nadal głównie odwiedzają poszukujący rozrywki turyści, a przynajmniej w Krakowie. W pamięci zawsze bezkonkurencyjnie najbardziej niezatarte ślady pozostawiają pijani Anglicy oraz Szkoci z ich niebywałymi wybrykami oraz ekshibicjonizmem. Miejsca, w których pracowałam były zorientowane raczej na klasę średnią jako główne źródło dochodu, a nie na klientów klasy VIP i dlatego niestety nigdy nie spotkałam w klubie żadnej znanej osoby. Jakie stereotypy o striptizerkach najbardziej Cię denerwują?Właściwie przestałam się denerwować z powodu głupoty innych ludzi. Jeśli chcą, niech myślą, że wywodzę się z patologicznego środowiska, nie ukończyłam szkoły, jestem głupia, nie potrafię nic innego jak rozbierać się za pieniądze. Sądzą, że wszystkie tancerki są uzależnionymi od narkotyków alkoholiczkami z jakąś seksualną traumą z przeszłości, które czują się jak w pułapce i nienawidzą mężczyzn oraz swojej pracy lub życia ogólnie. Na dodatek się prostytuują, bo nie mają innego wyboru. Ja uważam, że świat pełen jest ludzi dotkniętych niedorozwojem umysłowym, ale jestem wyrozumiała i nie odbieram im prawa do własnego zdania nawet osobom o tak ciasnych horyzontach myślowych. Misha Czumaszenko / fot. Maciej RukaszOstatnio na ulicach Krakowa jest coraz więcej manifestacji kobiet domagających się równości i prawa do aborcji. Co sądzisz o tych protestach oraz o prawach kobiet w Polsce?W praktyce odnoszę wrażenie, że społeczna pozycja kobiet we współczesnej Polsce niewiele różni się od tej w Polsce średniowiecznej. Szczerze, nie będę się w tym temacie wymądrzać, bo nie interesuję się i nie śledzę danych wątków. W tej kwestii raczej wykazuję dozę ignorancji, a odnośnie protestów moja postawa jest ambiwalentna. Jedno wiem na pewno, mężczyźni nie powinni decydować o ciele kobiety. Kobieta nic nie musi i nic nie jest nikomu winna. Nie jesteśmy obiektem. Jesteśmy samodzielnie myślącymi żywymi jednostkami. Pasowałoby, aby co poniektórzy o tym nie zapominali. Chciałabym powiedzieć wszystkim kobietom: kochajmy siebie, szanujmy i akceptujmy. Drogie panie, taka prawda, choć może to brzmi Justyna SłowikowskaWszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Mishy. Zdjęcie tytułowe: Cattura Production* Misha Czumaczenko to profesjonalna modelka, finalistka IV edycji Top Model Polska oraz tancerka. Pochodzi z Ukrainy, mieszka w Krakowie. W listopadzie 2015 roku wzburzyła polską opinię publiczną trafiając na okładkę czasopisma CKM i pozując dla Chorwackiego wydania Playboya. W październiku 2015 roku wystąpiła w spektaklu Penny Arcade o seksie i cenzurze: Bitch! Dyke! Faghag! Whore! w ramach XX Konfrontacji Teatralnych w Lublinie. Swoją pierwszą pracę jako tancerka erotyczna podjęła w roku także:Te dziewczyny są z Krakowa i rozgrzeją nawet w największy mróz [WIDEO +18] Dwóch mężczyzn pochodzenia tureckiego zostało zatrzymanych i osadzonych w areszcie w Tulonie w związku z tajemniczymi ukłuciami, do których dochodziło w klubach nocnych i dyskotekach – poinformowała prokuratura. Przy jednym z mężczyzn znaleziono strzykawki i narkotyki. Do zatrzymania doszło w związku ze skargą młodej kobiety, która twierdzi, że została ukłuta strzykawką w klubie nocnym w nocy z 10 na 11 czerwca w miejscowości Six-Fours-les-Plages na południu kraju. Zeznania potwierdziły nagrania z monitoringu. Zatrzymani nie przyznają się do winy. U jednego z nich śledczy znaleźli cztery strzykawki, dwie igły i ampułki leku wydawanego wyłącznie na receptę - wskazał przedstawiciel prokuratury, nie precyzując, jaki to lek. Podejrzany zapewniał, że podejrzane przedmioty należały do jego żony, pielęgniarki - podała stacja BFM TV. Już ponad 1000 osób złożyło skargę na tajemnicze ukłucia w klubach w różnych regionach Francji. Sprawcom doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu u ofiar ukłuć, które skarżą się w ich następstwie na różne dolegliwości, w tym omdlenia, grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Z Paryża Katarzyna Stańko Mamy nową kopalnię ropy naftowej i gazu Francja stawia na import skroplonego gazu, przygotowuje kolejny pływający gazoport Ryanair oferuje 160 tysięcy biletów po 21,99 euro KOMENTARZE (0) Do artykułu: Francja: Dwaj mężczyźni zatrzymani ws. tajemniczych ukłuć w klubach nocnych Pozostałe ogłoszenia Znaleziono 10 ogłoszeń Znaleziono 10 ogłoszeń Twoje ogłoszenie na górze listy? Wyróżnij! Klub nocny Choice, Gdańsk Starówka zatrudni Promotorów/Promotorki od 6 000 zł do 15 000 zł/mies. brutto Gdańsk, Śródmieście wczoraj 23:40 Pełny etat Umowa zlecenie Klub nocny "Surprise" na Rynku Główny w Krakowie zatrudni Barmanki od 4 000 zł do 6 000 zł/mies. brutto Kraków, Stare Miasto wczoraj 10:48 Pełny etat Umowa zlecenie Zdalny nadzór nad pracą klubów. Monitoring. Nocna praca biurowa. od 5 000 zł do 7 000 zł/mies. brutto Kraków, Stare Miasto wczoraj 02:28 Pełny etat Umowa zlecenie Klub nocny "Surprise" na Rynku w Krakowie zatrudni Selekcjonerkę. od 20 zł do 25 zł/godz. brutto Kraków, Stare Miasto 28 lip Pełny etat Umowa zlecenie Tancerka do nocnego klubu od 6 000 zł do 15 000 zł/mies. brutto Wrocław, Stare Miasto 26 lip Pełny etat Umowa zlecenie zapraszamy | Запрошуємо Zatrudnimy MANAGER/KIEROWNIK klubu nocnego! od 10 000 zł do 30 000 zł/mies. brutto Kraków, Stare Miasto 26 lip Pełny etat Umowa o pracę Nocny klub w samym centrum Warszawy szuka tancerek i hostess. od 4 000 zł do 10 000 zł/mies. brutto Warszawa, Śródmieście 23 lip Pełny etat Umowa zlecenie Promotorka - Fronterka - Hostessa Klub nocny w centrum Warszawy od 30 zł do 35 zł/godz. brutto Warszawa, Śródmieście 22 lip Dodatkowa / sezonowa Inny Barmanka w klubie nocnym POSZUKIWANA ! od 3 000 zł do 4 000 zł/mies. brutto Kraków, Stare Miasto 22 lip Dodatkowa / sezonowa Umowa zlecenie Tancerka do nocnego klubu od 7 000 zł do 15 000 zł/mies. brutto Wrocław, Stare Miasto 14 lip Pełny etat Umowa zlecenie zapraszamy | Запрошуємо Michał Górecki / 31 maja 2022 Akcja służb w klubach nocnychNawet milion złotych stracili niektórzy spośród kilku tysięcy klientów sieci klubów nocnych go-go, którzy zostali oszukani przez grupę przestępczą dokonującą rozbojów oraz różnego rodzaju oszustw. Przy okazji natrafiono na dowody nieprawidłowości podatkowych. Do tej pory zatrzymano 22 osoby zamieszane w proceder. 18 z nich trafiło do aresztu. Wnikliwej analizie będzie poddana dokumentacja oraz nośniki elektroniczne zawierające zapis nagrań z w klubach nocnychZe zgromadzonego materiału wynika, że przestępcza działalność trwała co najmniej od 2014 roku w 24 klubach go-go zlokalizowanych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, Lublinie, Łodzi, Rzeszowie, Zakopanem, Bydgoszczy, Katowicach oraz zatrzymanych znajdują się trzy osoby, które miały kierować całą grupą oraz zajmować się praniem pieniędzy. Łącznie policja mówi o 400 zarzutach. Jaka kara grozi za sutenerstwo i handel ludźmi?Michał GóreckiNa czym polegały oszustwa w nocnych klubach?Według ustaleń, do napojów klientów dodawane mogły być zakazane substancje, które ograniczały możliwości psychofizyczne. W ten sposób, łatwiej można było ich nakłonić do niekorzystnych dla siebie płatności, czy operacji finansowych. Klienci tracili w ten sposób od kilku tysięcy do nawet miliona złotych. Wśród poszkodowanych są także cudzoziemcy.„Z zebranego materiału wynika, że za pomocą telefonów poszkodowanych dokonywano manipulacji na kontach bankowych klientów. Zwiększano limit dzienny operacji kartą kredytową, a nawet zaciągano pożyczki w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pieniądze w ciągu kilku godzin wydawano w lokalu”– czytamy na stronie Krajowej Administracji Skarbowej. KAS informuje, że z uwagi na skalę przestępstwa nadal trwają czynności procesowe. Wiadomo, że jednym z wątków tej sprawy są oszustwa podatkowe, jakie miały być dokonywane w ramach tej działalności. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień. Czy ten artykuł był przydatny? Kamil opowiada o tym, jak bawią się Polacy i dlaczego klub z selekcją ma być lepszy od lokalu z przypadkowymi gośćmi. Gdzie bawi się dzisiejsza młodzież i nieco starsi? Choć słynne domówki przeżywają swój renesans, dla wielu najlepszym miejscem jest wciąż ulubiony lokal. W mniejszych miejscowościach są to przede wszystkim dyskoteki, na które wstęp ma dosłownie każdy chętny, a w miastach – coraz bardziej snobistyczne kluby, które selekcjonują swoich gości. Kamil od kilku lat pracuje w takich miejscach. Najpierw jako ochraniający cały obiekt i kontrolujący sytuację w środku, a dzisiaj jako bramkarz. Choć sam woli, by nazywać go selekcjonerem. Specjalnie dla nas, opowiada, jak wygląda życie nocne stolicy z drugiej strony. Jakie grzechy najczęściej popełniają goście klubów? Czy w takich miejscach rzeczywiście jest bezpiecznie, a selekcja to najlepszy sposób na udaną zabawę? Jak bawią się Polacy i jak reagują, jeśli właśnie on zabroni im wstępu do środka? Mój rozmówca jest doświadczonym pracownikiem tej branży, wiele wie, wiele sytuacji widział na własne oczy. Jak sam twierdzi, przez lata wyrobił w sobie zmysł, dzięki któremu szybko i trafnie ocenia ludzi. Zaczynam od najprostszego pytania – gdybym pojawiła się przed jego klubem, czy przeszłabym selekcję i mogłabym się bawić w towarzystwie wybrańców losu? Przejdźmy więc do lokalu z wyższej półki, gdzie aktualnie rządzi mój rozmówca. Nie spotkasz go tam co wieczór, bo jak twierdzi, w dni powszednie wpuszczać może byle amator i nie będzie afery. Weekendy to najbardziej newralgiczny moment w tygodniu, bo wtedy do klubu próbuje się dostać najwięcej ludzi. Zwłaszcza tych nieodpowiednich. - Nie wiem, jak to działa, ale mam taką teorię... Albo mieszkańcy najgorszych dzielnic wreszcie docierają do centrum i koniecznie chcą zasmakować w prawdziwej Warszawie, albo to przyjezdni z okolicznych wiosek. Specjalnie się od siebie nie różnią. Ten sam styl – napalone lolitki i koguciki, którzy pozują na najfajniejszych i najbardziej wyluzowanych ludzi w mieście. A to tak naprawdę bieda do kwadratu – uważa Kamil. - Kogo wpuszczamy, a kogo nie? Mówiłem już, że mam do tego oko. Kiedyś miałem opory przed takim szybkim ocenianiem nieznanych mi osób, ale teraz nie mam wyrzutów sumienia. Klasę i styl wyczuwam podświadomie. Mam trzecie oko, bez którego selekcjoner to żaden selekcjoner. Chociaż przyznam, czasami czuję się jak pracownik rzeźni, do którego podjeżdżają na hakach sztuki mięsa, a on musi ocenić, czy to produkt pełnowartościowy, czy lipa, którą trzeba sprzedać na promocji. Albo mamy do czynienia z szyneczką po 90 zł za kilogram, albo mielonką za 9,99 zł – śmieje się mój rozmówca. Zasady selekcji nie są spisane w formie regulaminu. Nie jest tak, że w takim stroju wejdziesz, a w takim nie, taki zegarek i buty zapewniają wstęp, a tańsze zamienniki dyskwalifikują. Tak naprawdę wszystko zależy od wyczucia selekcjonerów. A także znajomości. - W pracy spotykam się z wieloma ludźmi, mam też swoje oczy i widzę, co się nosi na mieście, jak zachowują się ci z najwyższej półki. Podświadomie wyczuwam, że ten gość nie narobi nam syfu w środku, będzie się grzecznie bawił, a na dodatek zostawi w barze mnóstwo pieniędzy. I o to właśnie chodzi. Ma być bezpiecznie, a klub ma na tym jeszcze jak najwięcej zarobić. Nie interesuje nas para w stylu dresiarz i jego głupia laska, bo co oni sobą reprezentują? - zastanawia się Kamil. - Tacy ludzie mają tendencję do zabawy na krzywy ryj. Od biedy zamówią sobie po jednym piwku, bo na więcej nie byłoby ich stać. Zresztą, u nas w grę wchodzą raczej bardziej eleganckie alkohole. Niektóre butelki są wycenione na kilka tysięcy złotych, więc normalny człowiek nie mógłby sobie pozwolić nawet na kroplę. A skoro o tym mówię, to takich flaszek sprzedaje się w weekend nawet kilkanaście. Wiadomo, że nie kupuje ich byle kto i nie wypija sam. Ale jak przychodzi w eleganckim towarzystwie, to chce się pokazać. Co z tego, że dana marka w sklepie kosztuje przynajmniej o połowę mniej. W tym momencie nie liczą się koszty, ale to, żeby wyjść na kogoś lepszego – twierdzi. - Sorry, ale nie i nie bierz tego do siebie. Teraz pracuję w klubie, w którym są jasne wytyczne dotyczące przede wszystkim wyglądu. Dobrze ci z oczu patrzy, ale strój, chociaż bardzo ładny, nie pasuje do tego miejsca – Kamil nie pozostawia złudzeń. Wszystko wskazuje na to, że mój piątkowy wieczór zakończyłby się jeszcze przed drzwiami modnego lokalu. - Nie oszukujmy się, normalnie bym się nie tłumaczył. Powiedziałbym „dziękujemy, może następnym razem” i tyle. Często dochodzi do pyskówek, ale takie są efekty biforów (before party – rozgrzewka przed zabawą na mieście, najczęściej polegająca na wypiciu kilku drinków przed wyjściem do klubu – red.). A wystarczy się dowiedzieć, kto ma tu wstęp i nie byłoby nieporozumień – tłumaczy Kamil. Mój rozmówca wcześniej pracował w lokalu o nieco niższej renomie. Takim przeznaczonym praktycznie dla każdego. Tam nikt nie patrzył na strój i sposób bycia gości. Właścicielom chodziło wyłącznie o jak najwięcej gości i jak najwyższy obrót za dany wieczór. - Sam bawiłem się w takich miejscach, bo kto by mnie wpuścił do porządnego klubu... Widzisz, jak wyglądam. Nawet jeśli ubiorę się elegancko, to potrafię przestraszyć posturą i wyrazem twarzy. Tak już mam. Nigdy nie próbowałem przejść selekcji, bo ani mi nie zależało na towarzystwie pozerów, ani nie było mnie na to stać. Ale jeśli są ludzie, którzy czują się dobrze wyłącznie w towarzystwie sobie podobnych, to dlaczego im tego nie umożliwić? - zastanawia się. - Aktualny klub to na pewno nie jest oaza spokoju. Większość ludzi zachowuje się przyzwoicie, ale zdarzają się mocne akcje. A to i tak nic w porównaniu z tym, co widziałem w poprzednim miejscu. Tutaj ktoś czasem wciągnie kreskę, a tam zdarzało się dawanie sobie w żyłę, kopulowanie w brudnym kiblu, mordobicia, najazdy policji. Działo się... Dalej uważam, że selekcja jest trochę snobistyczna, ale jednak życiowa. Wolałbym się bawić w przewidywalnym towarzystwie, niż w takim cyrku. Niektórzy ludzie w weekend zapominają o swoim rozumie i godności. Zachowują się jak zwierzęta, które chcą tylko się nażreć, napić i zaliczyć. Cokolwiek, co tylko się rusza – Kamil nie kryje swoich poglądów. Nasz bohater nie lubi wracać do sytuacji sprzed lat, ale wreszcie udaje mi się go namówić na kilka pikantnych szczegółów z życia warszawskich imprezowiczów. - To, co mnie najbardziej wkurzało, to zupełny brak klasy niektórych. W tamtym klubie co drugi chłopak miał na sobie wyjściowe dresy, wyprasowane prawie w kant i koszulkę z głupim napisem. Laski zakładały najkrótsze miniówki, do tego kozaki, a na twarzy jakieś brązowe plamy od samoopalacza. To wcale nie jest widok z wiejskiej dyskoteki, bo w stolicy ludzie wcale się tak nie różnią. Wielu miało też lepkie ręce. Albo chwytali za wyposażenie lokalu, albo za koleżanki z parkietu. Po każdym wieczorze liczyliśmy straty. Czasami ginęła połowa zastawy. Kradli szklanki, kieliszki, nawet serwetki z baru. Wielki świat – ironizuje. - Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co się działo przed wejściem, albo w toaletach. Na zewnątrz spotykali się goście, którzy posprzeczali się w środku. Tam mogą sobie dać w pysk. Pamiętam sytuację, kiedy jeden chłopak zarzucił drugiemu, że nieodpowiednio spoglądał na jego dziewczynę. Mocno oberwał, prawie nos mu złamał, kiedy walił jego głową o elewację. Zrobiłem tam porządek i byłem pewien, że to koniec ich zabawy. Powiedzieli, że już sobie wszystko wyjaśnili, a tak naprawdę są dobrymi przyjaciółmi. Ten atakujący złapał ofiarę pod rękę i weszli z powrotem. Ładnie się bawili i nie było już żadnego problemu. Najwyraźniej lubią sobie od czasu do czasu dać po przyjacielsku w pysk – śmieje się Kamil. Mój rozmówca ma też wiele do powiedzenia na temat toalet. Jak twierdzi, to tam toczy się prawdziwe życie nocne. - Nie oszukujmy się, to nie był renomowany lokal, więc sprzątaczki przecierały podłogę przed wieczorem i następnego dnia. Syf z całego wieczoru się tam zbierał i momentami nie najlepiej pachniało. Niektórzy widocznie lubią takie klimaty, bo mało kto się tam załatwiał, a większość kopulowała. Były sytuacje, kiedy wszystkie kabiny były zajęte i aż trzeszczało. Grzecznie pukałem i nakazywałem zachowanie spokoju. Dawałem im 2 minuty na wyjście. W przeciwnym wypadku wyrwałbym drzwi z zawiasami i wyprowadził ich za fraki. Na szczęście wszyscy grzecznie się słuchali – wspomina. - Chyba nie muszę mówić, co się tam działo po zamknięciu. Wszystko ubrudzone, nawet nie chcę wiedzieć czym. Ale chyba chciałbym wiedzieć, ile dzieci zostało tam poczętych... - śmieje się Kamil. - Wiadomo, że to głównie małolaty, bo kto dorosły przeżywa intymne chwile nad brudnym kiblem. Wypraszaliśmy ich z łazienki i tyle. Interwencja policji nie wchodziła w grę, bo zamknęliby nam interes. Powiem tak – nie wszyscy goście byli pełnoletni. Praktycznie nikt na to nie patrzył przy wejściu, a przy barze tym bardziej. Obsługa miała sprzedać tyle i tyle alkoholu, a skoro ci starsi i bogatsi wynieśli się do innych miejscówek, to trzeba było przymykać oko. Nigdy nie mieliśmy kontroli, policja interweniowała tylko przed. A, przepraszam, była jedna! BHP – uśmiecha się. Kamil zarzeka się, że nigdy nie chciałby już wrócić do lokalu bez selekcji. - Może jestem dziwny, ale dla mnie taka zabawa to żadna przyjemność. Kiedyś bywałem, fakt, ale wydawało mi się to fajne. Chlanie do rana, chętne dziewczyny, zupełny brak kontroli. Jeśli jednak masz trochę klasy i kasy, to lepiej celować w kluby o wyższej renomie. Tam też możesz dostać w twarz, ale to się zdarza bardzo rzadko. No i nie musisz patrzeć na te wszystkie tanie dziewuchy i dresów napinających niedorozwinięte mięśnie. To jest totalna tanizna i nikogo normalnego taka zabawa nie będzie cieszyła – twierdzi. - Pamiętam faceta, który poprosił o szklaneczkę naszego najdroższego whisky. Barman powiedział mu, że musiałby otworzyć nową butelkę. To była niedziela, więc trudno będzie sprzedać resztę. Facet wyciągnął kartę, zapłacił za całość, wypił jedną szklaneczkę i poszedł. To był chyba najdroższy napój, jaki można sobie wyobrazić. Kilka tysięcy za kilka kropli. Nie chciał wziąć butelki ze sobą. Wynoszenia raczej nie praktykujemy, ale tym razem barman nalegał. Gość powiedział, że ma kilka takich samych w domu i tyle go widzieliśmy. Rozumiem, że kogoś stać na takie gesty, ale to już wyrzucanie pieniędzy w błoto. Nawet nie miał komu zaimponować bo był sam – śmieje się Kamil. Nasz bohater trochę się peszy, kiedy pytam o mocniejsze używki obecne w klubie. Twierdzi, że nie ma tu miejsca dla dilerów. Jeśli ktoś chce się w coś zaopatrzyć, to zrobi to na mieście. I tam też skonsumuje, chociaż kilka razy przyłapał zbyt rozbawionych imprezowiczów na gorącym uczynku. - Babka wciągała koks bezpośrednio z baru. Desperatka, bo mogła chociaż wyjść do kibla. Ale było jej już chyba wszystko jedno. Od razu wzięliśmy ją za fraki i wyprowadziliśmy z klubu. Barman opowiadał, co się działo w międzyczasie. Chciał zetrzeć resztki proszku ścierką, ale ubiegła go jakaś inna dziewczyna. Położyła głowę na blacie i zaczęła wciągać wszystko, co tylko znalazła. W życiu nie słyszałem o większym upodleniu – wspomina. - Co do samej selekcji, to temat rzeka. Chyba nie jest tajemnicą, że mamy swoich zaufanych gości, których wpuszczamy bez kolejki i sprawdzania. Najczęściej wchodzą bocznym wejściem, ale jak chcą się popisać, to idą tam, gdzie stoi cała reszta. Szaraczki czekają jak na zbawienie, a oni włażą jak do siebie. Chętnie bym kogoś takiego zatrzymał i nie wpuścił, ale skoro mam nakaz szefostwa, to co ja mogę. A jeśli chodzi o tych nieznanych, to czasami bywa krępująco. Są dni, kiedy odsyłamy jednego za drugim. Ostatnio przez pół godziny nie wpuściliśmy nikogo. Nie wiem co to było. Chyba jakaś wycieczka z Radomia, czy coś – uśmiecha się. Mój rozmówca przeszedł długą drogę. Od osiłka, który miał za zadanie temperować zachowanie „najzwyklejszych” gości, aż do selekcjonera, który decyduje o tym, kto może bawić się w elitarnym lokalu. Dzisiaj mięśnie i słuszna postura nie przydają się już w praktyce. Grzecznie spogląda na delikwenta i albo zaprasza go do środka, albo grzecznie dziękuje. Ocenianie gości wciąż wzbudza spore emocje, ale sam twierdzi, że to koniecznie. W przeciwnym wypadku każdy lokal, nawet w stolicy, przypominałby wiejską dyskotekę... KP Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia

praca w klubach nocnych